Pierwsze odżywki przeznaczone typowo dla sportowców produkowane były jeszcze w latach 80-tych przez państwowy zakład farmaceutyczny "Polfa" w Kutnie. Polvita OV, OC oraz Rapid to produkty po które kulturyści sięgali najwcześniej i za którymi, jak za wszystkim w tym okresie, trzeba było się sporo nachodzić. Pierwszą odżywką oferowaną przez zakład niepaństwowy była wysokobiałkowa Vitamaxima, dostępna w niektórych sklepach spożywczych (na przełomie lat 80/90 sklepy z suplementami jeszcze nie istniały). Kolejnym krajowym producentem była firma Olimp z Dębicy, która w 1993 r. także zaproponowała odżywkę proteinową. Rok później pojawiły się odżywki marki MEGABOL - proteiny, gainer oraz potreningowy Anabolic. Megabol od początku był polską marką choć produkcja w tamtym okresie odbywała się w Czechach. W tamtym czasie (1994) oferta polskich marek była dość uboga - 3 produkty firmy Olimp i 6 Megabol, a największym dostawcą odżywek na nasz rynek był nowozelandzki producent Nutra Life. W połowie lat 90-tych ruszył jeszcze jeden polski producent Krynica-Vitamin, oferował serię białek konfekcjonowanych w zakładzie kutnowskiej Polfy, jednak wkrótce się wycofał. W latach 90-tych na rynku pojawiało się wielu zagranicznych producentów, wielu z nich znikała wobec rosnącej konkurencji. Z zagranicznych marek dostępnych do tej pory najdłuższą historię ma Weider, z krajowych - Olimp i Megabol.
Warto też zauważyć, że to właśnie firmy zajmujące się produktami dla kulturystów tworzyły i zapełniały ówczesny rynek suplementów. To nie "zdrowe półki", ani witaminy, czy produkty odchudzające dla kobiet a właśnie odżywki kulturystyczne generowały powstawanie kolejnych sklepów z suplementami i wypełniały ich regały. Suplementy i odżywki stawały się coraz popularniejsze wśród sportowców, choć zjawisko to spotykało się często z uprzedzeniami i niezrozumieniem nawet wśród tych doświadczonych. Uprawianie sportu pojmowane bywało jako forma ascezy a jakiekolwiek wspomaganie - jako lżejszy rodzaj dopingu. Z kolei poważną barierę dla przedsiębiorców tworzył wymóg uzyskiwania kosztownych zezwoleń na sprzedaż każdego z produktów lub nawet nowego smaku.
W tamtym okresie planowany do sprzedaży produkt oceniany był przez wykwalifikowanych specjalistów a kolejne serie produkcyjne wymagały ocen lokalnego sanepidu. Organ państwowy zatwierdzał również treści etykiet i egzekwował warunki sprzedaży. Na przełomie wieków nastąpił nagły rozwój suplementów, czyli produktów w formie kapsułek i tabletek, kojarzonych wcześniej tylko z lekami - dominowały aminokwasy oraz Dibencozide Magnum, który za zgodą władz mógł być oznakowany jako "środek o działaniu anabolicznym".
W roku 2005 Megabol rozpoczął produkcję w Polsce. Był to też moment nawiązania ścisłej współpracy naukowej, która miała zapewnić solidne podstawy recepturowe kolejnym wprowadzonym produktom. Dziś założenie to można uznać za słuszne; pierwszy produkt z polskiej linii Megabola - Testosterol to także pierwszy istotny na rynku produkt typu "testosterone booster" na bazie ekstraktów i od wielu lat cieszy się on dużą popularnością, co w sektorze suplementów dotyczy naprawdę nielicznych pozycji.
Wraz z integracją europejską zniesiono wymóg uzyskiwania zezwoleń na wprowadzanie odżywek i suplementów oraz obligatoryjnej kontroli jakości importowanych i produkowanych partii. W tym okresie procedury związane z wprowadzeniem suplementu stały się bezpłatne i zwykle stanowiły jedynie formalność. Postępował bardzo dynamiczny wzrost liczby producentów i importerów. Dla wielu osób tak daleki liberalizm oznaczał zagrożenie i trudno powiedzieć, czy wiązały to z dobrem klientów, czy obawą o utrzymanie swej pozycji. W tak sprzyjających warunkach rynkiem suplementów zaczęli interesować się producenci, oferujący popularne preparaty służące poprawie zdrowia. Niektóre z firm zajmujących się wcześniej suplementami dla sportowców też dobrze odnalazło się z ofertą prozdrowotną adresowaną do wszystkich. Szybko okazało się, że ten popularny kierunek, z racji wielokrotnie większego kręgu odbiorców, stanie się wiodącym wobec wąskowyspecjalizowanego sektora dla sportowców. Pod koniec poprzedniej dekady o rozwoju suplementacji decydowały już nie podmioty nastawione na rozwój wspomagania a firmy dla których priorytetem była produkcja dla osób "których celem jest uzupełnianie NORMALNEJ DIETY", tak też oficjalnie zdefiniowano suplementy w roku 2006, choć sportowcy posługiwali się tym pojęciem 10 lat wcześniej i to w ramach potrzeb dokładnie przeciwnych - umożliwienia realizacji DIETY WYSPECJALIZOWANEJ. W skutek boomu "suplementów dla normalnego człowieka" pojawił się naturalny konflikt interesów pomiędzy znaczącymi producentami leków a firmami oferującymi podobne produkty zgłaszane jako suplementy. Zmieniono przepisy i od roku 2009 zakazano w Polsce sprzedaży większości suplementów, które konkurowały z produktami farmaceutycznymi. Kolejne zmiany prawne postępują w kierunku dalszego ograniczania dostępności suplementów. Na konflikcie farmacja - "suplementy zdrowotne", traci niewspółmiernie mniejszy i zapominany nieco przez legislaturę segment WSPOMAGANIA SPORTOWEGO.
Obecnie produkcja w Polsce okazuje się bardziej ekonomiczna niż import i prawie wszystkie produkty Megabol powstają w kraju a wiele działających tutaj firm zaspokaja popyt zagraniczny. O lokalizacji produkcji w Polsce decyduje też fakt, że kraj nasz wobec wielu składników ma wciąż mniej restrykcyjne podejście administracyjne niż np. Francja, Wielka Brytania, czy Niemcy. Najbardziej restrykcyjne w ostatnim czasie okazały się władze USA, gdzie od 2009 r. zaczęto kwestionować nawet zupełnie zwyczajne produkty pochodzenia naturalnego.
Obecnie trening z obciążeniem stał się powszechnym elementem dbania o siebie, niezależnie od płci a suplementacja stanowi już zwykłą rutynę żywieniową. Następstwem powszechności jest nie tylko sfera legislacyjna, ale także społeczna. Ogólnodostęność nie może dziś już istnieć bez narzuconego paradygmatu uniwersalności płciowej, ale geneza kulturystyki była zupełnie inna. W dosłownym znaczeniu kulturystyka (bodybuilding) oznaczała budowanie ciała i związana była z męską masą mięśniową. Oczywiście szerzej pojęta troska o sylwetkę jest pojęciem znacznie starszym i dawniej częściej nawet dotyczącym sylwetki kobiecej (wdzięk, gracja, smukłość). Masa mięśniowa i determinujące ją wydzielanie hormonalne, decydowały, że kulturystyka, jako dyscyplina sylwetkowa u swych podstaw zarezerwowana była dla mężczyzn. Jednak w II połowie lat 90-tych i w tej dziedzinie kobiety postanowiły zaznaczyć swoją obecność i zaskoczyć wszystkich (niestety często ze wspierciem farmakologicznym) pomysłem zdobywania męskiego atrybutu muskulatury. Rozwój tego kierunku, budząc powszechnie raczej niesmak, pokrył się z regresem kulturystki jako dyscypliny sportowej, jednak syntezą stało się połączenie unisex z umiarkowaniem i zdrowy trend zwany dziś fit lub gym, oznaczający szeroko pojęte ćwiczenia fizyczne na sali o różnym charakterze, których celem jest kontrola wyglądu ciała, tak w zakresie jego proporcji, jak i limitowania masy, niezależnie od płci.
Nie jest to już jednak KULTURYSTYKA, z której wyrósł i do której pozostaje przywiązany MEGABOL. Naszym celem wciąż pozostaje domena testosteronu i typowa dla niego masa mięśniowa. Męska domena, przy której kobiecym miejscem pozostaje zachwyt.
Ostatnia dekada, to zupełnie inny obraz wspomagania wysiłku, którego symbolem była kulturystyka. Lata 80-te kiedy popularność tej dyscypliny budowana była ikonami VHS i 90-te, kiedy stanowiła ona subkulturę siermiężnych siłowni i piwnic, należą do przeszłości, ale też i niekwestionowanej genezy tego co widzimy obecnie. Przeszklone fit-centra i miliony ludzi pragnących poprawić swój wygląd. Mężczyzn i kobiet, którzy wybrali zdrowszy tryb życia. Profesjonalne sieci sprzedaży i kanały społecznościowe z setki tysięcy subskrypcji sprawiają, że suplementy diety stają się czymś powszechnym i ogólnodostępnym - gałęzią przemysłu spożywczego, gdzie producenci, to już nie kilkanaśie wiodących marek, ale setki. Pośród nich, tylko kilku istnieje "od zawsze" a tylko jeden wciąż "widzi to po męsku".